Inspiracją do napisania tego artykułu stała się wypowiedź aktorki Lidii Bogaczówny w porannej audycji „Loża Prasowa” Radia Kraków z 23 kwietnia 2024 roku. Podczas przeglądu prasy, Bogaczówna zwróciła uwagę na niepokojący trend zanikania kultury dialogu we współczesnym społeczeństwie. W krótkiej, ale znaczącej refleksji podkreśliła, że coraz częściej w publicznych i prywatnych rozmowach brakuje elementarnego szacunku wobec rozmówcy, a słowa są używane nie po to, by budować mosty, lecz by dzielić, ranić i atakować. Jej słowa – spokojne, ale pełne troski – stały się punktem wyjścia do głębszego namysłu nad tym, co dzieje się z naszą codzienną komunikacją.
Jeszcze niedawno – nawet w gorących sporach – obowiązywały niepisane zasady wzajemnego szacunku. Można się było nie zgadzać, dyskutować, krytykować, a nawet spierać w ostrych słowach, ale bez przekraczania granic człowieczeństwa. Dziś coraz częściej odnosimy wrażenie, że nie tylko kultura wypowiedzi, ale i podstawowy szacunek do rozmówcy uległy erozji. Co się z nami stało?
Od słowa do hejtu – cienka granica
Zaczyna się niewinnie – od ironicznego komentarza, sarkazmu, wbijania szpilek. W erze internetu, gdzie komunikacja jest błyskawiczna i często anonimowa, granice przesuwają się bardzo szybko. Brak reakcji na drobne oznaki braku kultury daje przyzwolenie na coraz bardziej agresywne formy wypowiedzi. W końcu padają słowa, które mają ranić, ośmieszać lub upokorzyć. Często bez konsekwencji – bo przecież „to tylko komentarz w internecie”.
Dehumanizacja w dyskusjach – jak łatwo przestać widzieć człowieka
Największy problem polega na tym, że zapominamy, iż po drugiej stronie jest człowiek – z emocjami, godnością, historią życia. W dyskusjach, szczególnie tych politycznych, światopoglądowych czy społecznych, przeciwnik staje się „wrogiem”, „fanatykiem”, „idiotą”. Wystarczy inne zdanie, by przestać być godnym szacunku. To niebezpieczna droga – prowadząca nie do porozumienia, lecz do pogłębiającej się polaryzacji i nienawiści.
Media społecznościowe jako katalizator agresji
Portale społecznościowe i fora dyskusyjne – miejsca stworzone do wymiany myśli – coraz częściej stają się przestrzenią wylewania frustracji. Wystarczy prześledzić komentarze pod popularnym postem, by przekonać się, że wielu internautów zupełnie nie kontroluje tonu wypowiedzi. Emocje biorą górę, a język nienawiści staje się normą. Anonimowość daje poczucie bezkarności – a to niebezpieczna mieszanka.
Psychologia konfliktu: dlaczego tak łatwo zapominamy o szacunku?
W swojej książce "Rozbroić narcyza" psychoterapeutka Wendy Behary pisze o tym, jak ludzie o skłonnościach narcystycznych często nie tolerują sprzeciwu, odbierając odmienne zdanie jako atak na siebie. Choć nie każdy z nas jest narcyzem, to w warunkach anonimowej lub półanonimowej komunikacji online wiele osób zachowuje się w sposób, który przypomina narcystyczne mechanizmy obronne – agresja jako reakcja na odmienność.
Z kolei badania psychologa Johna Gottmana, specjalisty od relacji międzyludzkich, pokazują, że najgorszym „czynnikiem niszczącym relacje” jest pogarda – wyrażana słownie, mimicznie lub poprzez ton głosu. Pogarda zabija szacunek. A bez szacunku nie ma dialogu.
Brak szacunku = brak rozmowy
Bez wzajemnego szacunku nie ma miejsca na konstruktywną rozmowę. A bez rozmowy nie ma możliwości rozwiązania konfliktu, wyjaśnienia nieporozumień czy znalezienia wspólnego języka. Dobrze ujęła to prof. Ewa Łętowska:
„Jeśli nie potrafimy się różnić z klasą, przestajemy być społeczeństwem, a stajemy się plemieniem.”
Jak możemy to zmienić?
Nie potrzebujemy wielkich reform, by zacząć od siebie. Oto kilka prostych, ale skutecznych kroków:
- Zanim coś napiszesz – zastanów się, czy powiedziałbyś to komuś twarzą w twarz.
- Oceniaj argumenty, nie człowieka.
- Nie reaguj emocją na emocję – czasem lepiej milczeć niż dolać oliwy do ognia.
- Pamiętaj, że brak kultury wypowiedzi mówi więcej o Tobie niż o Twoim rozmówcy.
- Nie bądź bierny – reaguj, gdy widzisz hejt. Milczenie to ciche przyzwolenie.
Podsumowanie
Zanikająca kultura wypowiedzi to problem społeczny, który dotyka nas wszystkich – zarówno w przestrzeni publicznej, jak i prywatnej. Jeśli chcemy żyć w społeczeństwie, które nie tylko słucha, ale też rozumie – musimy przywrócić szacunek do rozmówcy jako podstawę każdej debaty. Nawet tej najostrzejszej.
Bo jak powiedział Antoine de Saint-Exupéry:
„Mowa jest źródłem nieporozumień. Ale milczenie – zgodą na zło.”
Komentarze